preloader image

Wywiad z Joanna Bogdan na Tydzień Latino

Post

1. Opowiedz proszę o początkach firmy. Jak to się zaczęło?

    Zaczęło się od naszego dziecka (Asi i Michała) - Franka, którego Kasia jest mamą chrzestną. Jako młoda mama poznawałam tajniki macierzyństwa i rodzicielstwa bliskości. Zakochałam się w chustach i nosidłach, które okazały się być w Polsce towarem trudno dostępnym. Impulsem do pomysłu była chusta, której nie udało mi się kupić i nosidło na które miałam czekać 3 miesiące :) Pomyślałam, że przecież zrobienie tego nie może być takie trudne. Pomysł szybko podchwycił mój mąż Michał, który wszystko zwizualizował :) Jeszcze tego samego wieczoru powstała strona internetowa i nazwa LennyLamb, która była parafrazą nazwy grupy muzycznej, której uwielbialiśmy wtedy słuchać.

    .Ja jestem z wykształcenia farmaceutą, a Michał informatykiem. Dla mnie miał być projekt na urlop macierzyński, a dla Michała miejsce, w którym będzie realizować swoją pasję informatyczną i fotograficzną. Owieczka Lenny, zamieszkała w naszym niewielkim mieszkaniu w Warszawie jako kolejne dziecko. Mimo tego, że pomysł na firmę, markę i produkty był bardzo konkretny, wiedzieliśmy, że trudno będzie nam go zrealizować samodzielnie. Do współpracy zaprosiliśmy moją siostrę Kasię i jej męża Piotra. Właśnie kończyli studia w Łodzi, polskim mieście, które słynęło z tradycji włókienniczych, a Piotr podczas studiów zgłębiał tajniki powstawania tkanin. Nieświadomi trudów, jakie nas czekają zaczęliśmy działać z ogromnym entuzjazmem, wkładając w to całe serce.


2. Czy marzyliście o tym, że Wasza firma stanie się znana na całym świecie czy wydarzyło się to naturalnie?

    Na początku każda sprzedana chusta była dla nas ogromnym sukcesem. Mimo tego, że miał być to projekt rodzinny i lokalny, z myślą o naszych dzieciach, z każdym dniem, miesiącem, rokiem Lenny podbijał serca w kolejnych miastach, państwach i kontynentach. Właściwie każdy dzień był nowym wyzwaniem, ponieważ trzeba było, nauczyć się prowadzić i zarządzać rozwijającym się przedsiębiorstwem. Bardzo wiele problemów nas zaskoczyło, ale rozwiązywanie ich przynosiło nam wiele satysfakcji pchając jednocześnie firmę do przodu w nieznanym nam jeszcze wtedy kierunku. Tutaj bardzo przydały się talenty wszystkich czterech osób, ale również nieoceniony wkład mają ludzie, którzy do tego zespołu powoli dołączali.

3. Opowiedzcie proszę o procesie certyfikacji. Co to znaczy, że produkty LennyLamb są certyfikowane?

    Jest to bardzo ciekawy i obszerny temat w którym dziś czuję się specjalistą :). Od początku istnienia firmy było dla nas ważne, aby potwierdzać jakość naszych produktów. Problem polegał na tym, że obecne na rynku certyfikaty nie do końca przewidywały taki produkt, który był wówczas nowością. Chusty i nosidełka miękkie, okazywały się być bardziej wyrobem tekstylnym, a mniej znanym do tej pory wszystkim instytucjom certyfikującym usztywnianym nosidełkiem. Na początku skupiliśmy się na materiałach. Ponieważ nie znaleźliśmy odpowiednich tkanin wśród tych dostępnych na rynku, opracowaliśmy własne wymagania. Tkanina oraz dzianina była wykonywana na nasze zamówienie,w osobiście przez nas sprawdzonych zakładach produkcyjnych, od których wymagaliśmy certryfikatów Oeko-tex 100. Obecnie cały ten proces mamy pod kontrolą u siebie.

    Bezpieczna dla dzieci, dobrej jakości tkanina to bardzo dużo w produktach tego typu. Jednak dla nas to ciągle za mało. Nasze już gotowe produkty przechodziły regularne testy wytrzymałościowe, testy palności, testy chemiczne oraz testy zgodności z normami europejskimi, wówczas obowiązującymi dla nosidełek. W przeciągu ostatnich 10 lat bardzo dużo zmieniło się w wymogach i wiele opracowań na temat bezpieczeństwa chust i nosidełek miękkich dla dzieci powstało np w USA. Przez wszystkie te lata byliśmy z stałym kontakcie z takimi instytucjami jak CPSC, ASTM International, KOMAG. Jesteśmy członkiem BCIA. Realizujemy jednocześnie wszystkie zalecenia i regularnie testujemy produkty zgodnie z nowymi normami. Od kilku lat na rynek w USA nie można wprowadzać do obrotu nosideł, które nie posiadają świeżo opracowanych certyfikatów ASTM, a od 1 lutego 2018 r. podobne wymagania zostaną wprowadzone dla chust. Na wszystkie tego zmiany zawsze jesteśmy przygotowani przed czasem :)

4. Dlaczego zdecydowaliście się na produkcję w Polsce, wiedząc, że koszty producji mogłyby być niższe w Turcji lub w Indiach?

    Polska to nasz dom. LennyLamb nigdy nie był projektem czysto biznesowym. Sukces LennyLamb nie dawałby nam takiej satysfakcji, gdybyśmy nie mogli dzielić się nim z najbliższymi, z sąsiadami, z mieszkańcami naszego regjonu. Poza tym mając wszystko na oku, jesteśmy pewni jakości produktu. Przez ostatnie 10 lat firma w całości przeniosła się do naszej rodzinnej miejscowości, w której Ja i Kasia wychowywałyśmy się. Nie jest to może najłatwiejsze i najtańsze miejsce na prowadzenie firmy, ale to jest właśnie to miejsce w którym chcemy ją prowadzić i rozwijać- w sercu Europy. Zapraszamy do odwiedzin :)

5. Na jakie największe przeszkody napotkaliście na drodze rozwoju firmy?

    Dzisiaj, wszelkie trudności, które się pojawiały, widzę jako szansę na rozwój.

    Pierwszą, o który się prawie rozbiliśmy to była odległość i utrudniona komunikacja pomiędzy działem marketingu i sprzedaży, który był prowadzony przeze mnie (Asię) i Michała  z Warszawy, a produkcją zarządzaną przez Piotra i Kasię z Kłudzic oddalonych o 140 km. Rosnąca popularność marki powodowała, że np. sprzedaż przyjmowała zamówienie na coś, czego nie dało się wyprodukować na czas. Sprzedaż nie rozumiała czemu tak się dzieje, a produkcja dlaczego dane zamówienie jest tak ważne i dlaczego trzeba tak bardzo dbać o jakość. Decyzja o przeniesieniu się w jedno miejsce spowodowała sprawną komunikację, dopilnowywanie wysyłki i jakości bezpośrednio z miejsca produkcji.

    Najczęściej po rozwiązaniu jednego problemu pojawiały się kolejne. Wiele z nich udało się rozwiązać szytym na miarę, systemem informatycznym stworzonym, utrzymywanym i cały czas rozwijanym przez Michała. Program np. liczy co trzeba na dany dzień wyprodukować, pilnuje za nas, żeby w wysyłkach nie było błędów i robi wiele innych rzeczy, o kórych już nawet nie pamiętamy.

    Ważnym punktem w rozwoju firmy, który mocno popchnął nas do przodu, było rozwiązanie problemu dostępności tkanin. Decyzja o otworzeniu tkalni była jednym z większych wyzwań, które Piotr z Michałem wzięli na własne barki, dzisiaj jest to miejsce z którego jesteśmy bardzo dumni.

6. Kto stoi za Waszymi niezwykłymi wzorami? Np za linią symfonia.

    Projektowanie linii wzorów w naszej firmie od zawsze jest pracą zespołową. Na początku dyskusje odbywały się tylko w naszym gronie i tak Kasia jest pomysłodawcą naszego ponadczasowego pasiaka Sunset Rainbow, który od 8 lat cieszy się uznaniem i popularnością. Michał za punkt honoru postawił sobie utkanie ryciny Pieter Bruegel'a Man of War between two Galleys - tak powstała słynna chusta Galeony o której mówił wówczas cały świat chustowy. Piotr był pomysłodawcą wzoru Królowa Śniegu. Obecnie nad wzorami pracuje dział marketingu i produkcji tkanin czyli trzech grafików Ania, Sebastian, Szymon oraz Asia, Emil, Dominika i Monika. Spotkania moderuje jedna osoba z zarządu. Raz w tygodniu organizujemy spotkania projektowe, na których wybieramy wzory i motywy oraz kolorystykę. Jest to tylko część pracy jaką trzeba wykonać. Nasi specjaliści przez kolejny tydzień pracują nad tym jak dany wzór będzie wyglądał na tkaninie, jak nałożyć na nią sploty, żeby dobrze sprawdziła się jako chusta. Symfonia powstała na jednym z takich spotkań, a pomysłodawcą jest Asia Makowska :).

7. Jesteście dwiema zajętymi mamami - jak udaje Wam się połączyć prowadzenie firmy i bycie mamą? Czy marzyłyście o firmie znanej na całym świecie?

    Na początku trzeba zaznaczyć, że na codzień pracujemy z wieloma wspaniałymi, zajętymi nie mniej niż my, mamami. Większość kobiet pracujących w naszej firmie, liczącej obecnie 120 pracowników dzieli swoje obowiązki tak jak my. Myślę, że na codzień uczymy się od siebie nawzajem jak to robić, a praca przeplatana jest rozmowami o naszych dzieciach, radościach i zmartwieniach, jakie mamy.

    Ja zawsze marzyłam o podróżowaniu, a jednym z miejsc, które chciałam odwiedzić to Nowa Zelandia. Jeszcze nie udało mi się spełnić tego marzenia, ale doskonale pamiętam dzień, kilka lat temu, w którym wysłaliśmy kilka naszych produktów do Nowej Zelandii. Później dostałam maila z pięknymi zdjęciami od mamy w naszym polarze dla dwojga w kolorze caffe latte z podziękowaniami. Poczułam wtedy, że prowadzenie takiej firmy to prawdziwa przygoda i pękałam z dumy :D

8. Jaki jest Wasz/Twój ulubiony wzór i typ nosidełka/chusty?

Zdecydowanie odmawiam odpowiedzi na to pytanie :) kocham wszystkie. Nasze nosidła znam w każdym szczególe - od długości paska, gumki, sposób szycia czy mocowania - ponieważ je projektowałam. Nad większością wzorów pracowałam osobiście, wybierałam wspólnie z wszystkimi kolory,sploty, decydowałam o tym, czy i kiedy będą dostępne. Za każdym, mimo, że ich tak wiele, stoi jakaś historia. Dzisiaj bardzo się cieszę, że znowu mogę osobiście je testować z mały Szymonem.  

9. Czy kiedykolwiek byłyście w Chile lub Ameryce Południowej?

Jeszcze nie :) Jest na mojej liście top 10 :) Ostatnie 10 lat upłynęły na pracy i wychowywaniu dzieci z wyjazdami głównie lokalnymi, tu w Europie, ale wszystko przed nami :)

10. Czy mogłybyście zdradzić jakieś Wasze plany na przyszłość?

Prywatnie moje plany to być dobrym człowiekiem i wystarczajaco dobrym odzicem :) Dużo jeszcze zmagań przede mną. A plany biznesowe - od lat jesteśmy zakochani w tkaninach i od czasu do czasu udaje nam się je przemycić w ubraniach szytych dla nas. Powoli pracujemy nad marką LennyLove, która pozwoli wykorzystać wiedzę i umiejętności do tworzenia unikatowych ubrań dla dzieci i dorosłych. Chcemy, aby piękne tkaniny, które tworzymy mogły mieć szersze zastosowanie.



wstecz dalej